Zdjęcia Świata

Subiektywne obserwacje świata przez obiektyw mojego aparata (sic!)

niedziela, 12 grudnia 2010

Rzeczy







Autor: Tatakarola Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Spis Treści

  • ▼  10 (6)
    • ▼  grudnia (1)
      • Rzeczy
    • ►  października (5)

Ile osób widziało?

Linki

  • Tata Karola
  • Malediwy 2013
  • Blog Portugalia
  • Blog Ametyka Łacińska
  • Blog Tajlandia i Kambodza

O mnie

Tatakarola
Wyświetl mój pełny profil

A poza tym jeszcze fotografia....

Fotografią zainteresowałem się zaraz po tym, jak doszedłem do wniosku, że nie umiem inaczej przenosić rzeczywistości na papier lub płótno. Było to chwilę potem, jak zorientowałem się, że namalować umiem a i owszem, ale linię prostą, jeżeli dodatkowo mam pod ręką wystarczająco długą linijkę.

I od tej pory kradnę dzięki wszelkiej maści zjawiskom optycznym oraz fotochemicznym (aktualnie fotoelektrycznym) . Bezwstydnie wyłapuję chwile, które można utrwalić na światłoczułej kliszy lub matrycy i cieszę się, że jest to jedyna z tych rodzaju kradzieży, za którą nie trzeba ponosić konsekwencji karnych. Takie podkradanie na swój sposób zatrzymuje daną chwilę i, paradoksalnie, pozwala jej trwać w czasie niezmienioną oraz podglądać to, czego ludzkie oko nie jest w stanie uchwycić, zmagazynować i wywoływać at hoc.

Zabieram rzeczywistości dwa wymiary - spłaszam ją i zatrzymuję jej wskazówkę na osi czasu, ale otrzymuję czasem coś, co bez tego zubożenia otrzymać jest niemożliwością. Otrzymuję emocje, otrzymuję zamrożenie pędu, nieznany grymas na twarzy czy kształt, którego nikt się nie spodziewałby tam, gdzie on jest. Wyłapuję ułamki sekund, na które potem można patrzeć godzinami. Czyż to nie jest fantastyczne? To jakby podpatrywanie elementarnych cząstek czasu, w którym płyniemy do przodu.

Tym jest właśnie dla mnie fotografia.

Moją wielką pasją są podróże, a moim najgorszym snem, jaki mi się przydarza, jest moment, kiedy na lotnisku, już za odprawą celną, zdaję sobie sprawę, że nie wziąłem ze sobą sprzętu fotograficznego i że z całego wyjazdu nie przywiozę ani jednego zdjęcia.

Na szczęście jeszcze mi się nie przydarzyło, żebym zapomniał wziąć ze sobą aparatu i ze wszystkich moich podróży mam szereg pamiątek, szereg klatek fotograficznych, które w tak niesamowity sposób potrafią magazynować wspomnienia. Jest tylko jeden bardziej emocjonalny sposób utrwalania wspomnień. Poprzez zapachy, ale to byłaby zupełnie inna opowieść…

Ludzie bardzo różnie reagują na obiektyw w zależności od długości i szerokości geograficznej. Czasem uśmiechają się otwarcie i czekają na ten charakterystyczny dźwięk unoszonego i opadającego lustra w korpusie, niektórzy zaraz potem wyciągają rękę po kilka drobnych miedziaków; inni jeszcze przed nawiązaniem kontaktu wzrokowego odwracają głowy lub zasłaniają twarz rękoma. Mówią, że aparaty kradną im dusze… Być może, skoro na niektórych zdjęciach tak dokładnie widać oczy i ich głębię…

Trudno jest złowić dobrą chwilę do naciśnięcie spustu, dlatego podczas podróży noszę aparat stale ze sobą, żeby nie stracić ani momentu, w którym mógłbym okraść czasoprzestrzeń z jeszcze jednej 1/125 sekundy.
Motyw Podróże. Obsługiwane przez usługę Blogger.